Wprowadzenie
czego nie lubi ptaszyniec kurzy – to pytanie zadałem sobie w momencie, gdy każdorazowe wejścia do kurnika kończyło się koniecznością zmycia z siebie tych małych potworów. Wszystkie przedstawione poniżej pomysły i wnioski powstały na skutek inwazji ptaszyńca w moim drewnianym kurniku, i prób zabezpieczenia się na przyszłość przed taką przykrą sytuacją. Przetestowane zostały „w walce” – ponieważ jak większość osób potwierdzi, taka sytuacja nie jest komfortowa dla nikogo, a wniesienie ptaszyńca do domu niesie wiele sporych problemów.
Na początek przedstawię kilka wniosków, a następnie każdy z nich rozwinę i wytłumaczę.
Uwaga! Nie zamieszczam tu reklam żadnego środka chemicznego, podaję tylko ten który wykorzystałem. Moje działania skupiają się raczej na profilaktyce i zapobieganiu, a nie ciągłej walce chemią. Ale oczywiście, nie piszę żeby ich nie stosować. Jednak uważam chemię za broń ostateczną, a nie codzienne rutynowe działania.
Spis treści – czego nie lubi ptaszyniec kurzy i jak się go pozbyć, lub przynajmniej opanować:
- Poznaj swojego wroga
- Jak zlikwidować ptaszyńca
- Jak ja sobie poradziłem
- Drugi kurnik na lato? po co?
- Czy drewniany kurnik to problem, czy rozwiązanie?
- Jak przerobić kurnik, żeby ptaszyniec miał pod górkę?
- Podsumowanie, a w zasadzie główne założenie
Poznaj swojego wroga, czyli co wiem o ptaszyńcu i jakie wnioski mi się w związku z tym nasuwają
Co potrafi | Ważniejsze – czego nie potrafi | Jak to wykorzystać? |
Chodzi | Nie skacze i nie lata | Przebuduj kurnik tak, żeby elementy się ze sobą nie stykały |
Aktywny w temp. 20-30 stopni, czyli wiosna-lato | Jak ma zimno, nic nie robi, i potrafi się także przegrzać | Nie ogrzewaj kurnika zimą, kurom to nie szkodzi. Latem – przenieś je do pomieszczenia, w którym ptaszyniec nie może funkcjonować |
Może nie jeść kilka miesięcy | Ale jednak musi jeść, roku nie wytrzyma | Należy odciąć go od pożywienia w czasie, gdy może być aktywny (ważne jeżeli masz kurnik, z którego nie możesz się go pozbyć) |
Co niszczy ptaszyńca i jak to wykorzystać
Co niszczy ptaszyńca | Jak to wykorzystać | Ważne! |
Pył – zatyka mu układ oddechowy (dorosłe) | Kury muszą mieć możliwość kąpieli w piasku lub ziemi (dobra jest okrzemkowa), ale zwróć uwagę na budowę kurnika | Nie przejdzie po ziemi lub piasku |
Woda (dorosłe) | Możesz swój kurnik polać wodą | Po suchej podłodze lub ścianie przejdzie, po mokrej nie. Kałuży też nie przepłynie. Jak wstawisz nogi grzęd do wody, to z grzędy już nie zejdzie dalej. |
Ogień (wszystkie stadia) | Opalenie palnikiem kurnika i grzęd w sporej części rozwiązuje sprawę. | Jednak w drewnianym kurniku to praktycznie niemożliwe. Lepiej jest w murowanym. Najlepszy jest blaszany. |
Chemia – różne środki (dorosłe) | Należy powtórzyć zabiegi. Niestety, będzie to raczej opcja która i tak będziesz musiał wykorzystać szczególnie jeżeli właśnie masz go w kurniku. | Można wybrać środki, które aplikuje się też na kury – szczególnie nogi i brzuch. Ja używałem Bombexu (jego też używała firma, którą wezwałem do oprysku). |
Jak dokładnie poradziłem sobie w trakcie inwazji ptaszyńca
W momencie inwazji ptaszyńca zrobiłem po kolei tak:
- Stan wyjściowy – drewniany kurnik z wbudowanymi grzędami i gniazdami, przy wchodzeniu do niego zauważyłem że coś po mnie chodzi – takie czerwone i białe, prawie przeźroczyste kropki
- Fakt, który skojarzyłem później – kury uparcie nocowały na dworze, nie chciały wejść do kurnika. Padły mi 2 małe kurczaki, które wysiedziała z jajek moja kura.
- Telefon do znajomego weterynarza – od razu wiedział co to jest. Na pytanie – skąd się wziął odpowiedział że pewnie przyniosły go dzikie ptaki (chów wolnowybiegowy, ekologiczny).
- Wezwanie firmy zajmującej się opryskami na fermach drobiu – wzięli Bombex (ale jak się wydaje ten w sprzedaży dla osób prywatnych ma jednak słabsze działanie, ale to moja opinia). Opryskali kurnik na ile się dało. Powiedzieli że przyjadą za kilka dni znowu. Zostawili mi trochę środka, żebym od dołu opryskał kury gdy przyjdą nocować. Tak zrobiłem. Trzeba kupić mały ręczny opryskiwacz. Ale kury szybko się zorientowały, co kombinuje i wcale nie chciały współpracować.
- Poczytałem sobie o tym draniu ptaszyńcu (wnioski powyżej w tabelkach) i na tej podstawie miałem kilka pomysłów takich jak:
- Przeniosłem kury do innego kurnika – ale zrobionego z blachy i bardzo przewiewnego.
- W trakcie przenoszenia, każdą kurę opryskałem Bombexem od dołu. Oczywiście potem ubrania (założyłem też takie ochronne) poszły najpierw do beczki z wodą, potem do śmieci.
- Grzędy zespawałem ze stalowych rurek tak, żeby nie było żadnych szpar.
- Grzędy ustawiłem bezpośrednio na ziemi (wbiłem je po prostu) – bez dotykania do ścian. Dzięki temu, jedynym miejscem w kurniku gdzie mógł być ptaszyniec – były grzędy stalowe, a te łatwo opalić ogniem bez ryzyka pożaru. Nie dałem słomy pod grzędy!!!
- Gniazda – pozwoliłem kurom na znoszenie jaj bezpośrednio w jakiś krzakach na ziemi – po prostu dałem za mało gniazd i musiały sobie poradzić.
- W blaszaku nie ustawiłem żadnych gniazd – dzięki temu kury nie mogły w nich spać.
- Gniazda zrobiłem po prostu ze skrzynek, przykrytych folią lub gumolitem i lekko zasłoniętych – ale tak, żeby kura musiała siadać na ziemi nie deskach – dzięki temu, nawet przy małej ilości słomy, ptaszyniec nie może przejść przez ziemię na gniazdo
- Stary kurnik spróbowałem opalić, ale prawie go spaliłem – bo ilość szczelin i szpar, gdzie mogły być jaja, jest nie do opanowania. Tutaj pomoże tylko chemia, gdy wyjdą dorosłe to się potrują.
- Ponowne wezwanie firmy do oprysku kurnika.
- Opaliłem palnikiem cały blaszany kurnik i grzędy, ale ptaszyńca było już bardzo mało.
- Po jakimś tygodniu opaliłem ponownie, ale na jajach już nie było żadnych śladów, ja też na grzędach niczego nie znajdowałem
- Na przełomie września/października, przed przymrozkami, przeniosłem kury do innego już kurnika, jednak także drewnianego – ale zrobionego już inaczej. Uważam jednak, że można by próbować wykorzystać stary kurnik, pod warunkiem że w trakcie gdy będzie pusty opalić go, polać środek wodą i użyć chemii. Jednak ja do chwili obecnej nawet nie podszedłem do starego kurnika, ze względu na traumę, więc tego akurat nie sprawdziłem.
- Od tego momentu, przez kilka lat powtarzam tą procedurę – w kwietniu, gdy ustępują już przymrozki, przenoszę kury do blaszaka – ale już mam stalowe gniazda inne niż w kurniku zimowym
- We wrześniu-październiku przenoszę kury do zimowego kurnika, teraz już murowanego (ale przez 3 lata był drewniany) który w trakcie lata jest bielony wapnem.
- Ani razu już nie musiałem pryskać chemią i wzywać firmy do opanowania sytuacji. Ptaszyńca również nie zauważyłem.
Co daje w walce z ptaszyńcem blaszany letni kurnik?
- Jest przewiewny, trzeba jak najbardziej zbliżyć się do nocowania kur tak, jak robią to dzikie ptaki – kurom to w ogóle nie szkodzi
- Kury przebywają w nim w okresie aktywności ptaszyńca, z kolei w blaszanym kurniku możliwość że ptaszyniec przeżyje jest bliska zeru, bo:
- Można go łatwo opalić palnikiem takim jak do kładzenia papy bez obawy pożaru
- Lub polać wodą w dowolnej ilości i temperaturze
- Ostatecznie można użyć chemii, ale to niekonieczne
- W ciągu dnia nagrzewa się tak, że dla ptaszyńca jest za ciepło, gdyby chciał przebywać na ścianach
- W ciągu nocy natomiast na ścianach skrapla się woda, co uniemożliwia chodzenie ptaszyńcowi, gdyby był na ścianach – a latać nie potrafi
- Wbicie grzęd w ziemię sprawia, że ptaszyniec z kur nie może się dalej wydostać – ziemią nie przejdzie, musi być na grzędach (od dołu najczęściej) – a tutaj czeka go niespodzianka:
- Stalowe grzędy łatwo opalić ogniem czego nie przeżyje z pewnością
- Blaszane gniazda z kolei równie łatwo opalić, należy jednak umożliwić kurom znoszenie jaj na ziemi
- Mały kurnik blaszany możesz po prostu przesunąć w inne miejsce co jakiś czas, dzięki temu wcale nie musisz sprzątać i wywozić odchodów – możesz je zakopać.
Drewniany kurnik a ptaszyniec – śmiertelna pułapka?
Niestety, a sam boleśnie się o tym przekonałem, nasze piękne drewniane kurniki, często z ociepleniem, wbudowanymi szufladkami do wyciągania jajek, grzędami na boku są w zasadzie zupełnie nieprzygotowane do walki z ptaszyńcem. Więcej – one mu umożliwiają ekspansję do niesłychanych rozmiarów. Powodów jest kilka :
- Wszelkie szpary w drewnie są idealnym schronieniem dla dorosłych osobników i do znoszenia jaj – a ilość tych zakamarków zwiększa się z każdym rokiem bo drewno wysycha
- Gniazda w bezpośredniej bliskości kur powodują, że w nich śpią – co jest prezentem dla ptaszyńca
- Każdy element na którym przebywają kury połączony ze ścianami powoduje, że ptaszyniec rozchodzi się po całym kurniku (to akurat również dotyczy wszystkich kurników)
- Drewniane grzędy połączone ze ścianami mają wszystkie powyższe wady
- Drewniane gniazda ze słomą to idealne miejsce dla ptaszyńca – to jest pułapka!
Jak zbudować kurnik (także drewniany) i całą hodowlę, żeby ptaszyńcowi utrudnić życie?
Jest kilka zasad, które moim zdaniem bazującym na własnych doświadczeniach, kieruję się przy budowie kurnika:
- Żaden z elementów, na których przebywają kury, nie styka się ze ścianami – wtedy ptaszyniec nie rozejdzie się po całości
- Zimowe drewniane grzędy są jednorazowe – co roku robię nowe, stare spalam
- Gniazda najlepiej stalowe które łatwo opalić
- Gniazda najlepiej nie zaraz obok kur – inaczej zawsze znajdzie się taka, która tam będzie spać. Wystarczy zwykłe przepierzenie z dowolnego materiału, żeby z grzęd nie widziały gniazd.
- Grzędy postawione na ziemi, nie przymocowane do ścian
- Ja mam 2 komplety kurników – letni blaszany i zimowy, obydwa z wyposażeniem w gniazda. Rotacja pomiędzy nimi co kilka miesięcy sprawia, że nawet jeżeli w jednym z nich byłby ptaszyniec, zdążymy go się pozbyć, lub nie wytrzyma z głodu.
- Kury muszą mieć piasek do kąpieli
- Obserwujmy jaja bo tam najszybciej zobaczymy czy wszystko jest ok – czerwone kropki na jajach, które schodzą przy myciu, powodują natychmiastowe wdrożenie trybu walki:
- natychmiastowa wymiana słomy w gniazdach
- opalenie palnikiem stalowych gniazd
- nie zaszkodzi ich potem spryskać chemią, tak dla pewności
- sprawdzenie grzęd – ich opalenie (stalowe w lecie) lub wymiana (zimowe drewniane)
- Możesz sprawdzić kury, czy na nogach nie kręci im się ptaszyniec – w razie czego popryskać środkiem możliwym do aplikacji na kury
I w zasadzie to powinno wystarczyć. Można jednak, i pewnie tak zrobisz, opalić letni kurnik lub spryskać chemią zimowy, jeżeli jakimś cudem ptaszyniec był wtedy aktywny.
Podsumowanie
Kluczem do sukcesu jest posiadanie 2 kurników – letniego blaszanego, w którym ptaszyniec w trakcie swojej aktywności nie ma szans na przeżycie i w razie czego jest łatwy do opanowania, jak i zimowego. Każdy z nich z osobnymi gniazdami. Dzięki temu ptaszyniec, jeżeli nawet dostał się do naszego kurnika, ma małe szanse na przeżycie. Obydwa muszą jednak być zbudowane w sposób, który uniemożliwi ptaszyńcowi ekspansję. Ponieważ nie jesteśmy w stanie w praktyce wyeliminować możliwości pojawienia się tego szkodnika, tak jak nie można usunąć kataru – musimy wymyślić sposób, który nam umożliwi bez ciągłego stosowania chemii trzymać w warunkach przydomowej hodowli ptaszyńca w ryzach.